WYBORY – CZEGO NAUCZYŁY MNIE O LUDZIACH?
Poranna rozmowa telefoniczna z Joanną o zmianach, o prezydencie elekcie, o sposobie realizowania kampanii i o ludziach….
Wyniki wyborów prezydenckich 2015 odbieram jako lekcję o ludziach – ludziach wokół mnie. Analizując wynik wyborczy, słuchając komentarzy, patrząc w oczy ludziom ze szklanego ekranu mam taką subiektywną refleksję.
Szansa, że trafię na kogoś w biznesie, kto będzie zawistny, kto po prostu dokopie mi, aby dokopać (z czystej satysfakcji) jest jak 1:1.

Po co? Żeby wyleczyć swoje kompleksy, bo jak jemu jest źle, to czemu mi ma być dobrze?! Żeby dać ujście swojej zawiści. A może czasami, żeby dać mi tzw. lekcję.
To uczy mnie też tego, że ludzie nie pamiętają, co było. Nie jest ważnym, ile dla nich zrobiłeś. Raz zrobisz coś nie tak, a za chwilę pójdą tam, gdzie więcej naobiecują, gdzie jest taniej. Ot, prawa biznesu – sorry, taka demokracja.
Wolę tych w biznesie, co do których mogę być pewna, czego nie zrobią. Bierność też jest aktywnością i do tego przewidywalną – świetnie nadaje się do planowania. Jako specjalista PR lubię to, co jest przewidywalne, a nie lubię niewiadomych. Wolę, aby ktoś milczał niż rzucał obietnice. Obietnica jest tylko obietnicą.
Wybory mówią mi też, że ludzie są krótkowzroczni. Żyją tu i teraz, a potem? Kogo to obchodzi?! Teraz zysk. Teraz efekt. Teraz wygrać. A na co to wypłynie w przyszłości? Połowa ludzi nie potrafi myśleć dalej niż poza doraźny zysk tu i teraz oraz satysfakcję, że się komuś w tym momencie dokopało.
Wolność… Dla połowy społeczeństwa oznacza to coś innego niż dla mnie. Dla mnie to oznacza świecki biznes i świeckie państwo. Wolność sumienia. Wolność wyznania. Wolność decydowania o moim życiu.
Chcę pracować, z tymi, którzy patrzą daleko (przewidują konsekwencje swoich działań w biznesie), są wolni (wierni sobie i swoim biznesowym zasadom); z ludźmi, którzy nie kierują się zawiścią ani nie rozsypują obietnic jak confetti i z tymi, którzy praktykują gentelman agreement.
Prawdopodobieństwo, że na nich trafię w biznesie jest jak 1:1, więc nie jest źle… Jak jeszcze dodam swoją kobiecą intuicję, to zobaczę, że szklanka jest pełna więcej niż w połowie:)
Wpisała: Justyna Niebieszczańska