Jest po 40-stce. Generalnie jest ok – więcej słońca niż chmur, ale czasami nie wiadomo o co chodzi. A pytać? Cóż czasami lepiej nie pytać, bo się wychodzi na dyletanta. A tu…

przecież profesjonalnie i zgodnie z wartościami, i marzeniami trzeba działać. Szczyty falują przed oczami. Dobrze, że napędzają ją ludzkie rzeczy jak np. kawa.

Pracuje prawie zawsze wtedy, kiedy ma ochotę, chociaż czasami widzę determinację i słyszę: 'trzeba wywiązać się ze zobowiązań’.

Najpierw inni, czyli maile, telefony i pochylanie się na żuczkiem, któremu trzeba pomóc, a potem jej własna marka. Na efekty nie trzeba długo czekać – zauważyłam, że chodzi bez butów!

Trudno stwierdzić czy pracuje dużo czy mało. Wygląda na to, że lubi tą robotę. Niektórzy mówią, że się na niej nawet zna!

Mam dziwny stosunek do czasu, ale ostatnio zadziwiła mnie – bąknęła o kupnie zegarka, chociaż nie nosi go od lat. Blady strach na mnie padł, bo przecież bywa, że się spóźniam do pracy lub wypadam po-coś ważnego na godzinkę, z której robi się całe popołudnie. Jak kupi zegarek, to będzie rewolucja w biurze!

Moje zadanie jest proste – asystować, zaparzyć kawę, spisać ofertę, uśmiechnąć się i przypominać o rzeczach do zrobienia. Czy lubię swoją pracę? Z pewnością lubię szefową!

Wpisała: Justyna Niebieszczańska

UŻYJ NASZEGO FORMULARZA



    Przewiń na górę