MATKA I WŁAŚCICIELKA PSA O WYCHOWANIU

Czy zadajesz sobie pytanie czy dobrze wychowujesz swoje dziecko? Czy dobrze ją czy jego wychowałaś?

Mój syn przyszedł z piwoniami. Dla mnie. Tak bez okazji. Serce mi zmiękło. Oniemiałam. Kochany, prawda?

Rąbnął?

Przez sekundę sobie pomyślałam: może komuś rąbnął kwiaty z ogródka?! Oczywiście, nie chciało mi się w to wierzyć. Zauważyłam, że łodygi są ściągnięte gumką recepturką. Ta recepturka mówiła: to będzie inna niż złodziejską opowieść. I była – o tym, że spotkał starszą panią sprzedającą kwiaty, która potrzebowała pieniędzy. Zakupił od niej 3 niewielkie piwonie zapewne z malutkiego ogródka za całe 6 złotych. I pomyślałam: chyba dobrze wychowałam syna….

Co się uplęgło?

Mój tata mawiał: co się uplęgło, to będzie. Zatem może w tym nie ma żadnej mojej zasługi albo jest bardzo niewielka. Człowiek to jedno z najbardziej nieprzewidywalnych i niezależnych stworzeń. Myślimy, że możemy sterować ludźmi, a oni wciąż nas zaskakują. Powielamy te same rozwiązania. Wymagamy tych samych (pożądanych) zachowań. A młodzi są… każdy inny. Żadnej recepturki nie ma:).

Psia kość?

Zajdźmy na poziom niższy – ułożenie (wychowanie) psa. Wydaje się, że prosta sprawa, a jednak… Oczywiście pracą uzyskuje się określone rezultaty. I lojalność mamy gwarantowaną do grobowej deski. Zdania są podzielone, jak dobrze jest Tytus wychowany. Ponoć jest uczłowieczony, ale oczywiście…. pamiętam, że jest psem. Kiedy osikał drzwi u weterynarza, bo wcześniej tam była suczka, przypomniał mi dobitnie, że jest psem. Psia kość! Wstydu ludzkiego się najadłam, ale cóż… jest psem, a z naturą nie ma co walczyć.

Fot. Szczęśliwy w kałuży, a nie tak go wychowano:)

Wpisała: Justyna Niebieszczańska

Przewiń na górę