JAJECZNICA
„Ratunku! Na głowie mam jajecznicę!” Tak, wiem, że z tym da się żyć, ale wiecie jak trudno, prawda?:)
Moja fryzjerka chyba zawsze widziała mnie jako jasno-złocistą (jajeczną?) blondynkę. Jednokolorową, bo teraz obok umbre to jest trendy. Jednak nie czułam się dobrze. Swoje odczucia potwierdziłam w rozmowie z Kamillą Jastrzębską specjalistką od typów kolorystycznych (P.S. dziewczyny, grajcie kolorem!). Nie jestem taką oczywistą przygaszoną wiosną, czyli typ mieszany i sprawa wymaga nieco artyzmu. Jajecznica odpada!
Bardzo lubię moją fryzjerkę, ale czasami takie długotrwałe relacje przeszkadzają nam w przeprowadzeniu zmiany. W jakiś sposób zostajemy zaszufladkowani (tu jako złocista blondyneczka z pierścionkami loczków?!) i trudno nam walczyć z tym, jak ktoś nas postrzega. A postrzega nas tak, a nie inaczej, w swej dobrej wierze. Nawet jeżeli my już inaczej siebie postrzegamy, to czasami szkoda energii na tłumaczenia, co kto widzi i kto ma rację. Co zatem zrobić, żeby nie chodzić z przysłowiową jajecznicą na głowie?
Słuchać intuicji. Gotowość do zmiany jest połączeniem samoświadomości („jest mi z tym źle”), podejściem naukowym (znalezieniem odpowiedzi na pytanie, dlaczego warto coś zmienić, w tym wypadku: określenie typu kolorystycznego), ale przede wszystkim potrzebujemy nowego, świeżego spojrzenia pozbawionego „zaszufladkowania”. Kto nam w tym pomoże?
Obcy człowiek! Tak, to on – ten dopiero co poznany człowiek, może być przepustką do wprowadzenia zmian w życie. Ma świeże spojrzenie, które jest bezcenne. Zmiana to często wyzwanie przełamana schematu, pokonania przyzwyczajeń, porzucenia tego „co znane” i z innymi „nowo poznanymi” może przyjść nam to o wiele łatwiej. Ten nowy znajomy często zwiększa szanse powodzenia. Niekiedy odmienia nasze życie. A jajecznica we dwoje też smakuje lepiej!
Wpisała: Justyna Niebieszczańska